Co prawda mieliśmy najpierw wyjechać poza Bolesławiec, aby odwiedzić
ruiny nowogrodzieckiego klasztoru, ale Teatr Stary w Bolesławcu okazał
się łatwiejszy do opracowania w okresie sesji, zatem dzisiaj odbędziemy
wycieczkę właśnie tutaj. Do klasztoru obiecuję Was zabrać już w
przyszłym tygodniu, kiedy sytuacja się uspokoi :D
Nim jednak zajrzymy do budynku teatru, warto powiedzieć o tym, co
znajdowało się wcześniej w tym samym miejscu. Otóż jest to ciekawa
historia, bowiem w średniowieczu tereny teatru, podobnie jak obszar
zajmowany obecnie przez pobliskie budynki administracji gminnej i
powiatowej, był w posiadaniu… klasztoru. A dokładniej- klasztoru
Dominikanów. Niestety, ale niewiele o nim wiemy. Wiadomo, że wszyscy
zakonnicy zostali wymordowani przez husytów w 1429 roku, kiedy to na
skutek zdrady jednego z mieszczan wojska husyckie wtargnęły do miasta i
je doszczętnie splądrowały. Klasztor odbudował się, jednak upłynął wiek,
nastały czasy reformacji i niestety, ale protestanccy mieszkańcy
ówczesnego Buntzel nieprzychylnym okiem patrzyli na katolickich
zakonników, zajmujących niemałą działkę w obrębie murów obronnych. Mimo
to kiedy pozostał tam już tylko jeden, ostatni dominikanin, ponoć
sędziwy, miał się nim troskliwie opiekować pastor pobliskiego kościoła,
znanego dzisiaj pod nazwą bazyliki bolesławieckiej. Także w momencie
jego śmierci… Dominikanie wrócili do miasta nad Bobrem po przeszło stu
latach, kiedy w ich byłym klasztorze znajdowały się już mieszkania.
Pokój westfalski z 1648 roku, ten sam który kończył wojnę
trzydziestoletnią, nakazał zwrot kościołów i klasztorów, które katolicy
swego czasu utracili, w ręce pierwotnych właścicieli. Miasto Buntzlau
nie bardzo się chciało na to zgodzić w odniesieniu do klasztoru,
mieszkańcy tym bardziej. Procesy ciągnęły się ponad pięćdziesiąt lat, aż
dopiero w 1717 roku dawny klasztor wrócił w ręce dominikanów. Przetrwał
w ich rękach niecałe stulecie, gdy historia postanowiła znów się
upomnieć o to miejsce. W 1810 roku król pruski Fryderyk Wilhelm III
zarządził kasację klasztorów na całym Śląsku. Ich mienie miało przejść
na własność państwa pruskiego i pomóc w spłacie kontrybucji i reparacji
wobec triumfującej wtedy Francji napoleońskiej. Bolesławiecki konwent
Dominikanów został rozwiązany. Gwoli ciekawostki warto dodać, że część
wyposażenia znajdującego się na terenie klasztoru kościoła zachowała się
do dziś w Bazylice i w kościele Matki Bożej Różańcowej na Ceramicznej. O
kościele wiadomo jeszcze tyle, że w 1813 roku odprawiono tam
prawosławne nabożeństwo za duszę zmarłego w Buntzlau feldmarszałka
Michaiła Kutuzowa, w którym brał udział sam car Aleksander I. Osiem lat
później, w 1821 roku, na terenie poklasztornym powstał magazyn broni
lokalnej Landwehry, jednak teraz musimy cofnąć się nieco wstecz…
Pierwsze przedstawienie teatralne w Bolesławcu, o którym wiemy z całą
pewnością, że miało miejsce, zostało wystawione 10 lipca 1609 roku w
miejskim ratuszu. Spektakl nosił tytuł ‘’Komedia o losach syna
marnotrawnego’’ i został wystawiona przez uczniów miejscowej szkoły. Jej
budynek stoi do dziś przy Bazylice i obecnie należy do Caritasu.
Wcześniej w Bolesławcu wystawiano głównie różnego rodzaju widowiska
religijne, np. w 1525 roku wiemy w kościele WNMP w dniu święta
Wniebowzięcia wystawiano cykliczne przedstawienia maryjne. Od 1609 roku,
dzięki działalności szkoły parafialnej, w ratuszu wystawiano występy
teatralne. Rozwiniemy nieco ten wątek przy okazji zwiedzania tegoż
właśnie ratusza. W tym czasie, kiedy wystawiano tam pierwsze spektakle,
do zajmującej się tym szkoły uczęszczał niejaki Martin Opitz,
przedstawiciel lokalnej zniemczonej rodzin. Ten młody chłopak w
poźniejszym czasie oprócz pisania wybitnych wierszy i stworzenia podstaw
nowożytnej niemieckiej poetyki (jego dzieło Buch der deutsche Poetery
miało powstać właśnie w naszym mieście) miał duży wkład w powstanie
niemieckiej opery i operetki (napisał libretto do pierwszej niemieckiej
opery w historii), więc kto wie, czy pomysły i inspiracje z nimi
związane nie zostały przez niego zaczerpnięte właśnie z występów w
Bolesławcu. W XVIII wieku w mieście pojawiały się różne wędrowne trupy
teatralne, a na Dolnym Przedmieściu (Nieder Vorstadt) postawiono
wyprzedzającą nieco epokę scenę o nazwie Singpieluhr. Pokazywano na niej
sceny z Drogi Krzyżowej na scenach obrotowych, zbudowanych na
tworzących jedną całość wycinkach koła. Niestety, maszyna ta została
zniszczona w 1945 roku przez Sowietów.
Niestety, w XVIII wieku w
mieście nie było stałego budynku teatralnego z prawdziwego zdarzenia,
nie mówiąc już o stałym zespole teatralnym. Grano w ratuszu i hotelach,
zapewne także w nowo wybudowanym klasycystycznym kompleksie Królewskiego
Sierocińca, do którego także kiedyś zajrzymy. W 1817 roku do Bunzlau ze
swą trupą przybył Anton Gnast, dotychczas pracujący w teatrze
weimarskim. Miał on do czynienia wcześniej z samym Goethem, lecz nie
wysłuchał niestety jego protestów przeciwko piciu na widowni i
spożywaniu posiłków, co niestety miało miejsce tak w Weimarze, jak i w
ceramicznym grodzie nad Bobrem. Dopiero na początku II połowy XIX wieku
lokalni miłośnicy teatru dopięli swego i w 1857 roku otwarto pierwszy
bolesławiecki teatr. Na jego siedzibę zaadaptowano dawny miejski
arsenał, ten sam jaki w 1821 roku wybudowała sobie Landwehra. Po nieco
ponad dwudziestu latach wojsko musiało opuścić ten budynek, który kilka
razy zmienił swoje przeznaczenie. Przez rok znajdował się tam kościół
katolicki, była tam też sala zebrań, szkoła ludowa i nie wiadomo, co
jeszcze. A to wszystko w przeciągu niecałych dziesięciu lat! Pierwszym
spektaklem, wystawionym w tym miejscu, był Prinz Heinrich według
Heinricha Laubego. Po upływie dwóch dziesięcioleci, w wyniku między
innymi pożaru opery wiedeńskiej i związanego z nim zaostrzenia przepisów
przeciwpożarowych w całej Europie, budynek teatralny gruntownie
przebudowano. Wyburzono go niemal w całości, po czym postawiono na nowo i
przebudowano. Wtedy to właśnie powstały boczne skrzydła od strony ulic
Sądowej i Armii Krajowej. Po kolejnej przebudowie z okresu tuż przed
wybuchem Wielkiej Wojny aż do czasów dojścia Hitlera do władzy w
Niemczech bolesławiecka scena miała się bardzo dobrze. W ówczesnym
Teatrze Miejskim wystawiano sztuki klasyków międzynarodowych i
niemieckich, np. Szekspira, Schillera, Goethego czy Moliera. W
pobliskiej Jeleniej Górze, znanej wtedy pod nazwą Hirschberg, mieszkał
noblista Gerhart Hauptmann, którego dzieła również pokazywano na
bolesławieckiej scenie i, co całkiem możliwe, mógł się pojawić kiedyś na
naszej widowni. W Bunzlau na Teatr Miejski miały wpływ magistrat,
dyrektor i publiczność. Dzięki dobrym władzom teatralnym szybko powstał
profesjonalny zespół aktorski. W teatrze wystawiano także opery. Teatr
mimo wszystko niestety nie był w stanie zaoferować przez długi czas nic
swojego, bowiem publiczność była w tym temacie dość toporna, zaś po I
Wojnie Światowej całe Niemcy miały problemy finansowe. Powstał projekt
założenia gminy teatralnej w Bolesławcu, jednak brak funduszy
uniemożliwił zrealizowanie tego planu. Hiperinflacja bardzo utrudniła
miastom niemieckim prowadzenie stałych zespołów teatralnych, także
Bolesławcowi, lecz wymyślono na to sposób- powołano do życia
Schlesisches Landestheater, czyli Śląski Teatr Krajowy. Było to zasługą
głównie władz miasta i naszego teatru. Właśnie w Bunzlau ten objazdowy
teatr miał nie tylko swoją siedzibę, ale i swój warsztat, w którym
produkowano dlań dekoracje. Śląski Teatr Krajowy grał w miastach całego
Dolnego Śląska, takich jak Zielona Góra (Grünberg in Schlesien), Nowa
Sól (Neusalz), Szprotawa (Sprottau), wspomniany już Hirschberg, Wschowa
(Fraustadt), Kowary (Schmiedeberg), Wałbrzych (Waldenburg), Dzierżoniów
(Reichenbach), Świebodzice (Freiburg in Schlesien), Lubań (Lauban),
Szklarska Poręba (Schreiberhau). Wszystko zmieniło się, gdy do władzy w
Niemczech doszedł Hitler. Teatr niemiecki w koncepcji nazistowskiej miał
być nośnikiem faszystowskiej propagandy, dlatego dbano o jego
upowszechnianie, ale w dość specyficznej formule. Powołano ogólnokrajową
organizację o nazwie Scena Niemiecka, czyli Deutsche Bühne. Niestety,
na Śląsku ten proces też miał miejsce- powstała Śląska Scena Krajowa.
Miała ona trzy zespoły aktorskie- w Breslau, w Brzegu, znanym wtedy jako
Brieg, i właśnie w Bunzlau, co dowodzi znaczenia tutejszego teatru w
owym czasie. Teatr nazistowski miał oddziaływać na emocje i uczucia, a
nie na intelekt widza. Miał być niemieckim teatrem narodowym, nawiązywać
do narodowosocjalistycznego światopoglądu… Podporządkowano go
Hermannowi Goeringowi, Ministrowi Spraw Wewnętrznych Rzeszy, znanemu
lepiej jako szef Luftwaffe. Z tych też powodów teatr bolesławiecki w
tamtym czasie wystawiał tylko to, na co pozwalała nazistowska władza, w
tym spektakle na cześć Adolfa Hitlera. W 1943 roku wystawiono ostatni w
historii niemieckiego teatru w naszym mieście spektakl- nazywał się on
Medea. Po tym występie teatr zamieniono na lazaret, a zespół został
rozwiązany. Wielu bolesławieckich aktorów trafiło na front. W lutym 1945
roku miasto zajęli Sowieci. Budynek teatru, w odróżnieniu od znacznej
części miasta, przetrwał wojnę w nienaruszonym stanie.
Po wojnie nie
powstał już u nas żaden profesjonalny zespół. Przykro to powiedzieć,
ale do dziś teatralny Bolesławiec nie odzyskał pełni swojego dawnego
znaczenia. Na naszej scenie wystawiały swoje spektakle zapraszane do nas
zespoły z gotowymi spektaklami z innych miast. Odbywało się tam wiele
lokalnych uroczystości, ogólnopolski festiwal filmów amatorskich czy
festiwale piosenki radzieckiej. Z budynku Teatru Starego często
korzystał Bolesławiecki Ośrodek Kultury, który w 1973 uzyskał swoją
stałą siedzibę na pobliskim placu Piłsudskiego. Ulokowano tam kinoteatr
‘’Forum’’. W tej sytuacji zbędny już dla BOK-u budynek teatralny przejął
jego obecny właściciel, czyli Młodzieżowy Dom Kultury im. Stanisława
Wyspiańskiego, mający swą siedzibę dwieście metrów dalej. Bolesławiecki
MDK jest jedyną tego rodzaju instytucją w skali kraju, która posiada
własny budynek teatralny z pełnym zapleczem technicznym, sceną, widownią
itd. Mimo powstania kinoteatru nadal wiodącą rolę w życiu teatralnym
pełnił budynek przy ulicy Teatralnej. Do 2007 roku w teatrze odbywało
się wiele uroczystości o charakterze lokalnym, spotkania z cyklu ‘’Ci,
których poznać warto’’, spektakle z innych miast (nie tylko
dolnośląskich, Teatr Stu z Krakowa również się u nas zjawił), ale przede
wszystkim budynek teatru był wykorzystywany przez młodzieżowe pracownie
teatralną i literacką MDK. W 2003 roku w budynku teatru powstała i
zainstalowała się grupa literacko-teatralna Manufaktura, istniejąca do
dziś i od samego początku prowadzona przez Katarzynę Pranić. Z grup
teatralnych warto wspomnieć grupę o nazwie Tygrys Ogłuszony Domem, dziś
już nieistniejącą, prowadzoną przez Urszulę Frąszczak-Matyjewicz. Jej
największym osiągnięciem było wystawienie Tanga Stanisława Mrożka, a na
występy zespołu po raz pierwszy w historii bolesławieckiego teatru
młodzieżowego nieraz brakowało miejsc siedzących. W 2007 roku budynek
teatru zamknięto ze względu na jego koszmarny stan techniczny. Wystarczy
wspomnieć, że groziło mu wtedy nawet zawalenie. Władze powiatu włożyły w
jego ratowanie ogromne pieniądze, współpracując w tym działaniu między
innymi z Teatrem Modrzejewskiej w Legnicy. Dzięki kilkuletniej,
niezwykle intensywnej pracy setek ludzi, w dniu 22 marca 2012 roku teatr
uroczyście otwarto, a przy okazji podpisano umowę o współpracy z
teatrem legnickim, który tego samego dnia wystawił tam molierowskiego
Mizantropa. Od tamtej pory bolesławiecki Teatr Stary, pięknie zdobiący
staromiejskie Planty, stał się ważnym punktem na lokalnej mapie
kulturalnej, goszcząc w swych murach zespoły i artystów z całej Polski i
nie tylko, a przede wszystkim będąc drugim domem dla członków niejednej
pracowni, nie tylko literackiej i teatralnej, Młodzieżowego Domu
Kultury.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz