wtorek, 3 lipca 2018

Słów kilka o teatrze w Bolesławcu

Co prawda mieliśmy najpierw wyjechać poza Bolesławiec, aby odwiedzić ruiny nowogrodzieckiego klasztoru, ale Teatr Stary w Bolesławcu okazał się łatwiejszy do opracowania w okresie sesji, zatem dzisiaj odbędziemy wycieczkę właśnie tutaj. Do klasztoru obiecuję Was zabrać już w przyszłym tygodniu, kiedy sytuacja się uspokoi :D
Nim jednak zajrzymy do budynku teatru, warto powiedzieć o tym, co znajdowało się wcześniej w tym samym miejscu. Otóż jest to ciekawa historia, bowiem w średniowieczu tereny teatru, podobnie jak obszar zajmowany obecnie przez pobliskie budynki administracji gminnej i powiatowej, był w posiadaniu… klasztoru. A dokładniej- klasztoru Dominikanów. Niestety, ale niewiele o nim wiemy. Wiadomo, że wszyscy zakonnicy zostali wymordowani przez husytów w 1429 roku, kiedy to na skutek zdrady jednego z mieszczan wojska husyckie wtargnęły do miasta i je doszczętnie splądrowały. Klasztor odbudował się, jednak upłynął wiek, nastały czasy reformacji i niestety, ale protestanccy mieszkańcy ówczesnego Buntzel nieprzychylnym okiem patrzyli na katolickich zakonników, zajmujących niemałą działkę w obrębie murów obronnych. Mimo to kiedy pozostał tam już tylko jeden, ostatni dominikanin, ponoć sędziwy, miał się nim troskliwie opiekować pastor pobliskiego kościoła, znanego dzisiaj pod nazwą bazyliki bolesławieckiej. Także w momencie jego śmierci… Dominikanie wrócili do miasta nad Bobrem po przeszło stu latach, kiedy w ich byłym klasztorze znajdowały się już mieszkania. Pokój westfalski z 1648 roku, ten sam który kończył wojnę trzydziestoletnią, nakazał zwrot kościołów i klasztorów, które katolicy swego czasu utracili, w ręce pierwotnych właścicieli. Miasto Buntzlau nie bardzo się chciało na to zgodzić w odniesieniu do klasztoru, mieszkańcy tym bardziej. Procesy ciągnęły się ponad pięćdziesiąt lat, aż dopiero w 1717 roku dawny klasztor wrócił w ręce dominikanów. Przetrwał w ich rękach niecałe stulecie, gdy historia postanowiła znów się upomnieć o to miejsce. W 1810 roku król pruski Fryderyk Wilhelm III zarządził kasację klasztorów na całym Śląsku. Ich mienie miało przejść na własność państwa pruskiego i pomóc w spłacie kontrybucji i reparacji wobec triumfującej wtedy Francji napoleońskiej. Bolesławiecki konwent Dominikanów został rozwiązany. Gwoli ciekawostki warto dodać, że część wyposażenia znajdującego się na terenie klasztoru kościoła zachowała się do dziś w Bazylice i w kościele Matki Bożej Różańcowej na Ceramicznej. O kościele wiadomo jeszcze tyle, że w 1813 roku odprawiono tam prawosławne nabożeństwo za duszę zmarłego w Buntzlau feldmarszałka Michaiła Kutuzowa, w którym brał udział sam car Aleksander I. Osiem lat później, w 1821 roku, na terenie poklasztornym powstał magazyn broni lokalnej Landwehry, jednak teraz musimy cofnąć się nieco wstecz…
Pierwsze przedstawienie teatralne w Bolesławcu, o którym wiemy z całą pewnością, że miało miejsce, zostało wystawione 10 lipca 1609 roku w miejskim ratuszu. Spektakl nosił tytuł ‘’Komedia o losach syna marnotrawnego’’ i został wystawiona przez uczniów miejscowej szkoły. Jej budynek stoi do dziś przy Bazylice i obecnie należy do Caritasu. Wcześniej w Bolesławcu wystawiano głównie różnego rodzaju widowiska religijne, np. w 1525 roku wiemy w kościele WNMP w dniu święta Wniebowzięcia wystawiano cykliczne przedstawienia maryjne. Od 1609 roku, dzięki działalności szkoły parafialnej, w ratuszu wystawiano występy teatralne. Rozwiniemy nieco ten wątek przy okazji zwiedzania tegoż właśnie ratusza. W tym czasie, kiedy wystawiano tam pierwsze spektakle, do zajmującej się tym szkoły uczęszczał niejaki Martin Opitz, przedstawiciel lokalnej zniemczonej rodzin. Ten młody chłopak w poźniejszym czasie oprócz pisania wybitnych wierszy i stworzenia podstaw nowożytnej niemieckiej poetyki (jego dzieło Buch der deutsche Poetery miało powstać właśnie w naszym mieście) miał duży wkład w powstanie niemieckiej opery i operetki (napisał libretto do pierwszej niemieckiej opery w historii), więc kto wie, czy pomysły i inspiracje z nimi związane nie zostały przez niego zaczerpnięte właśnie z występów w Bolesławcu. W XVIII wieku w mieście pojawiały się różne wędrowne trupy teatralne, a na Dolnym Przedmieściu (Nieder Vorstadt) postawiono wyprzedzającą nieco epokę scenę o nazwie Singpieluhr. Pokazywano na niej sceny z Drogi Krzyżowej na scenach obrotowych, zbudowanych na tworzących jedną całość wycinkach koła. Niestety, maszyna ta została zniszczona w 1945 roku przez Sowietów.
Niestety, w XVIII wieku w mieście nie było stałego budynku teatralnego z prawdziwego zdarzenia, nie mówiąc już o stałym zespole teatralnym. Grano w ratuszu i hotelach, zapewne także w nowo wybudowanym klasycystycznym kompleksie Królewskiego Sierocińca, do którego także kiedyś zajrzymy. W 1817 roku do Bunzlau ze swą trupą przybył Anton Gnast, dotychczas pracujący w teatrze weimarskim. Miał on do czynienia wcześniej z samym Goethem, lecz nie wysłuchał niestety jego protestów przeciwko piciu na widowni i spożywaniu posiłków, co niestety miało miejsce tak w Weimarze, jak i w ceramicznym grodzie nad Bobrem. Dopiero na początku II połowy XIX wieku lokalni miłośnicy teatru dopięli swego i w 1857 roku otwarto pierwszy bolesławiecki teatr. Na jego siedzibę zaadaptowano dawny miejski arsenał, ten sam jaki w 1821 roku wybudowała sobie Landwehra. Po nieco ponad dwudziestu latach wojsko musiało opuścić ten budynek, który kilka razy zmienił swoje przeznaczenie. Przez rok znajdował się tam kościół katolicki, była tam też sala zebrań, szkoła ludowa i nie wiadomo, co jeszcze. A to wszystko w przeciągu niecałych dziesięciu lat! Pierwszym spektaklem, wystawionym w tym miejscu, był Prinz Heinrich według Heinricha Laubego. Po upływie dwóch dziesięcioleci, w wyniku między innymi pożaru opery wiedeńskiej i związanego z nim zaostrzenia przepisów przeciwpożarowych w całej Europie, budynek teatralny gruntownie przebudowano. Wyburzono go niemal w całości, po czym postawiono na nowo i przebudowano. Wtedy to właśnie powstały boczne skrzydła od strony ulic Sądowej i Armii Krajowej. Po kolejnej przebudowie z okresu tuż przed wybuchem Wielkiej Wojny aż do czasów dojścia Hitlera do władzy w Niemczech bolesławiecka scena miała się bardzo dobrze. W ówczesnym Teatrze Miejskim wystawiano sztuki klasyków międzynarodowych i niemieckich, np. Szekspira, Schillera, Goethego czy Moliera. W pobliskiej Jeleniej Górze, znanej wtedy pod nazwą Hirschberg, mieszkał noblista Gerhart Hauptmann, którego dzieła również pokazywano na bolesławieckiej scenie i, co całkiem możliwe, mógł się pojawić kiedyś na naszej widowni. W Bunzlau na Teatr Miejski miały wpływ magistrat, dyrektor i publiczność. Dzięki dobrym władzom teatralnym szybko powstał profesjonalny zespół aktorski. W teatrze wystawiano także opery. Teatr mimo wszystko niestety nie był w stanie zaoferować przez długi czas nic swojego, bowiem publiczność była w tym temacie dość toporna, zaś po I Wojnie Światowej całe Niemcy miały problemy finansowe. Powstał projekt założenia gminy teatralnej w Bolesławcu, jednak brak funduszy uniemożliwił zrealizowanie tego planu. Hiperinflacja bardzo utrudniła miastom niemieckim prowadzenie stałych zespołów teatralnych, także Bolesławcowi, lecz wymyślono na to sposób- powołano do życia Schlesisches Landestheater, czyli Śląski Teatr Krajowy. Było to zasługą głównie władz miasta i naszego teatru. Właśnie w Bunzlau ten objazdowy teatr miał nie tylko swoją siedzibę, ale i swój warsztat, w którym produkowano dlań dekoracje. Śląski Teatr Krajowy grał w miastach całego Dolnego Śląska, takich jak Zielona Góra (Grünberg in Schlesien), Nowa Sól (Neusalz), Szprotawa (Sprottau), wspomniany już Hirschberg, Wschowa (Fraustadt), Kowary (Schmiedeberg), Wałbrzych (Waldenburg), Dzierżoniów (Reichenbach), Świebodzice (Freiburg in Schlesien), Lubań (Lauban), Szklarska Poręba (Schreiberhau). Wszystko zmieniło się, gdy do władzy w Niemczech doszedł Hitler. Teatr niemiecki w koncepcji nazistowskiej miał być nośnikiem faszystowskiej propagandy, dlatego dbano o jego upowszechnianie, ale w dość specyficznej formule. Powołano ogólnokrajową organizację o nazwie Scena Niemiecka, czyli Deutsche Bühne. Niestety, na Śląsku ten proces też miał miejsce- powstała Śląska Scena Krajowa. Miała ona trzy zespoły aktorskie- w Breslau, w Brzegu, znanym wtedy jako Brieg, i właśnie w Bunzlau, co dowodzi znaczenia tutejszego teatru w owym czasie. Teatr nazistowski miał oddziaływać na emocje i uczucia, a nie na intelekt widza. Miał być niemieckim teatrem narodowym, nawiązywać do narodowosocjalistycznego światopoglądu… Podporządkowano go Hermannowi Goeringowi, Ministrowi Spraw Wewnętrznych Rzeszy, znanemu lepiej jako szef Luftwaffe. Z tych też powodów teatr bolesławiecki w tamtym czasie wystawiał tylko to, na co pozwalała nazistowska władza, w tym spektakle na cześć Adolfa Hitlera. W 1943 roku wystawiono ostatni w historii niemieckiego teatru w naszym mieście spektakl- nazywał się on Medea. Po tym występie teatr zamieniono na lazaret, a zespół został rozwiązany. Wielu bolesławieckich aktorów trafiło na front. W lutym 1945 roku miasto zajęli Sowieci. Budynek teatru, w odróżnieniu od znacznej części miasta, przetrwał wojnę w nienaruszonym stanie.
Po wojnie nie powstał już u nas żaden profesjonalny zespół. Przykro to powiedzieć, ale do dziś teatralny Bolesławiec nie odzyskał pełni swojego dawnego znaczenia. Na naszej scenie wystawiały swoje spektakle zapraszane do nas zespoły z gotowymi spektaklami z innych miast. Odbywało się tam wiele lokalnych uroczystości, ogólnopolski festiwal filmów amatorskich czy festiwale piosenki radzieckiej. Z budynku Teatru Starego często korzystał Bolesławiecki Ośrodek Kultury, który w 1973 uzyskał swoją stałą siedzibę na pobliskim placu Piłsudskiego. Ulokowano tam kinoteatr ‘’Forum’’. W tej sytuacji zbędny już dla BOK-u budynek teatralny przejął jego obecny właściciel, czyli Młodzieżowy Dom Kultury im. Stanisława Wyspiańskiego, mający swą siedzibę dwieście metrów dalej. Bolesławiecki MDK jest jedyną tego rodzaju instytucją w skali kraju, która posiada własny budynek teatralny z pełnym zapleczem technicznym, sceną, widownią itd. Mimo powstania kinoteatru nadal wiodącą rolę w życiu teatralnym pełnił budynek przy ulicy Teatralnej. Do 2007 roku w teatrze odbywało się wiele uroczystości o charakterze lokalnym, spotkania z cyklu ‘’Ci, których poznać warto’’, spektakle z innych miast (nie tylko dolnośląskich, Teatr Stu z Krakowa również się u nas zjawił), ale przede wszystkim budynek teatru był wykorzystywany przez młodzieżowe pracownie teatralną i literacką MDK. W 2003 roku w budynku teatru powstała i zainstalowała się grupa literacko-teatralna Manufaktura, istniejąca do dziś i od samego początku prowadzona przez Katarzynę Pranić. Z grup teatralnych warto wspomnieć grupę o nazwie Tygrys Ogłuszony Domem, dziś już nieistniejącą, prowadzoną przez Urszulę Frąszczak-Matyjewicz. Jej największym osiągnięciem było wystawienie Tanga Stanisława Mrożka, a na występy zespołu po raz pierwszy w historii bolesławieckiego teatru młodzieżowego nieraz brakowało miejsc siedzących. W 2007 roku budynek teatru zamknięto ze względu na jego koszmarny stan techniczny. Wystarczy wspomnieć, że groziło mu wtedy nawet zawalenie. Władze powiatu włożyły w jego ratowanie ogromne pieniądze, współpracując w tym działaniu między innymi z Teatrem Modrzejewskiej w Legnicy. Dzięki kilkuletniej, niezwykle intensywnej pracy setek ludzi, w dniu 22 marca 2012 roku teatr uroczyście otwarto, a przy okazji podpisano umowę o współpracy z teatrem legnickim, który tego samego dnia wystawił tam molierowskiego Mizantropa. Od tamtej pory bolesławiecki Teatr Stary, pięknie zdobiący staromiejskie Planty, stał się ważnym punktem na lokalnej mapie kulturalnej, goszcząc w swych murach zespoły i artystów z całej Polski i nie tylko, a przede wszystkim będąc drugim domem dla członków niejednej pracowni, nie tylko literackiej i teatralnej, Młodzieżowego Domu Kultury.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz