Każdy
przynajmniej raz w życiu starał się odkryć tajemnicę ulotności chwili. Dlaczego
przed chwilą było mi tak wspaniale, a teraz już nie? Dlaczego przed chwilą
mogłam cieszyć się obecnością ukochanej mi osoby, a teraz już nie? Dlaczego
przed chwilą byłam inna, a teraz już nie? Bo Teraz wszystko zmienia. Czymże,
więc jest Teraz? Momentem, w którym czytasz to słowo? Absolutnie nie! Zanim je
przeczytasz, zanim dotrze do Ciebie pragnienie doznania tej chwili, ta chwila
już przeminie. Informacje z oczu do mózgu trafiają w ciągu ułamków sekundy, te
właśnie ułamki dzielą Cie od dogonienia Teraz. Nigdy go nie dościgniesz, on
zawsze będzie pierwszy, a Ty przez całe życie jesteś skazany na oglądanie jego
szyderczego uśmiechu, który zawsze będzie przed Twoimi oczami, nigdy za Tobą.
Pewnie już doszedłeś do wniosku, że jesteśmy skazani na ciągłe życie w
przeszłości lub w swoich wyobrażeniach przyszłości. Naturalnie jesteśmy skazani
na zamartwianie się przeszłością i przyszłością. Wydaje się, że nie ma żadnego
sposobu na osiągnięcie szczęścia. Tu Cię zaskoczę – jest. Jest takie miejsce,
choć nie jest miejscem, gdzie nie ma czasu. A nie jest ono miejscem, bo czas i
przestrzeń są ze sobą ściśle powiązane, więc jeżeli nie ma czasu to nie ma też
przestrzeni. Nie można go nazwać nawet rzeczywistością, bo rzeczywistość jest
jedna – to ta ponura przestrzeń, w której jesteś zmuszony do uzależnienia się
od poruszania i działania – „bo życie Ci przez palce przecieka!”. Tak krzyczą
najczęściej Ci goniący bezlitośnie za czasem. Głupcy. Zawsze będzie uciekać. Im
więcej będą robić tym mniej będą mieli czasu, choć i tak zawsze jest go za
mało. Dużo czasu było tylko w utopijnej krainie, do której wszyscy się odnoszą
mówiąc – „kiedyś tak nie było, kiedyś było lepiej”. Ale wróćmy do nadrzeczywistości,
bo tak właśnie nazwałam tą krainę. Nie
ma tam czasu, ani przestrzeni, więc jeśli kiedyś tam trafisz, nie wystrasz się
– nie zobaczysz swojego ciała, ale będziesz miał świadomość swojej obecności.
Jeśli się przestraszysz stracisz tą świadomość i znikniesz. To działa w dwie
strony, rozumiesz? Jeżeli MYŚLISZ, to tam będziesz. To jest niepodważalny warunek – musisz myśleć,
inaczej nie istniejesz. Nic wielkiego Ci się nie stanie. Po prostu cofniesz się
do miejsca, które nie jest miejscem (tak, tak nasz język jest bardzo
niedoskonały…), ale stwarza przestrzeń i czas.
poniedziałek, 22 czerwca 2015
sobota, 20 czerwca 2015
Te chwile minęły
Te chwile minęły, nie wrócą już
nigdy. Czy będę tęsknił za nimi? Naznaczone one były strasznym cierpieniem.
Odcisnęły na mnie niezatarte piętno. Szlak mojego życia do tej pory był mroczną
drogą, na której los wciąż zastawiał na mnie coraz to nowe pułapki. Wynoszę z
tych czasów blizny, które nie są widoczne na ciele. Te blizny są w moim
wnętrzu. Straszliwie potraktowane zostało moje serce, które często krwawiło,
było zwodzone na panewce. Teraz, gdy nadszedł dzień zmian, Dzień Zwycięstwa,
patrzę na minione chwile z pewnego rodzaju nostalgią. Każde moje cierpienie
miało swój sens, dodawało coś do mojej osobowości. Czasem było to straszne
piętno, a czasem coś dobrego. Dzięki swojej tragicznej przeszłości nie
stoczyłem się ku nałogom, jakie nękają współczesną młodzież. Często szukałem dróg wyjścia i zmiany swojego
życia. Wszystkie drogi były daremne, póki tkwiłem w swoim starym środowisku.
Dziś się z niego ostatecznie wyrywam, kończę z nim! I w tej chwili dziejowej
mam wrażenie, że poza złem i cierpieniem w moim życiu kończy się coś jeszcze.
Moje życie do tej pory było wypełnione ciągłą walką o każdy dzień. Teraz, gdy
zaczyna nade mną świecić słońce i nie muszę już walczyć, czuję, jakby moje
życie traciło sens. Dotychczas zawzięcie walczyłem o szczęście, ale nie
pomyślałem co zrobię, jeżeli samo zacznie pchać mi się w ręce. Jest to wyzwanie
na przyszłość, wyzwanie, przed którym nie ma ucieczki. Patrzę za siebie,
ostatni raz wspominając minione chwile. Drobne chwile szczęścia traktowałem
wtedy jako dar Boży, jako coś, co godne jest świętowania w każdą jego rocznicę.
Teraz szczęście zajmuje miejsce nieszczęścia, już pierwsze chwile jego
dominacji są dla mnie zaskoczeniem. Jest lepiej, niż mogłem sobie wymarzyć,
wszystko dzieje się lepiej, niż myślałem. Tylko że dawniej umiałem to szczęście
docenić. Czy zachowam tą umiejętność? To już czas pokaże… Odwracam wzrok od
przeszłości, zamykając ją za wielkim wrotami. Patrzę przed siebie, myśląc o
nowych wyzwaniach. Czuję nad sobą opiekę Bożą, więc się nie boję. Moim jedynym
wrogiem jestem ja sam- czy nie zmarnuję szansy, jaką dostałem? Robię pierwszy
krok na jasnej drodze z myślą ‘’Żegnajcie na zawsze, minione już chwile, żegnajcie, dni upadku!’’
Subskrybuj:
Posty (Atom)