wtorek, 26 kwietnia 2016

Homo Learnensis

My, uczniowie, podgatunek człowieka rozumnego, znanego nam też pod nazwą Homo Sapiens, jestesmy chyba najbardziej nielogicznie myślącymi istotami, jakie kiedykolwiek chodziły po tej planecie. Gdy obok nas inne istoty ludzkie zabiegają o tak wielkie i ważne rzeczy jak sława, rodzina, bogactwo, szczęście czy zbawienie i idące za tym życie wieczne, gdy na przełomie wieków nasi wspólni przodkowie walczyli o ideały, pasje i przetrwanie, my, przedstawiciele rasy Homo Learnensis Licealiensis, zabiegamy całą swoją mocą o zaledwie jedną kartkę formatu A4. Przechodzimy przez kilka różnych etapów ewolucji, aby dojść niczym do nirwany ku osiągnięciu zaczytnego tytułu Homo Sapiens. Moja rasa przez trzy lata wytęża wszystkie swoje siły (a przynajmniej udaje, że to czyni), poświęca całe mnóstwo czasu i energii tylko po to, aby w ściśle określonym dniu odebrać kartkę papieru z nadrukowanymi na niej stopniami w skali od 1-6 oraz informacją o zaliczeniu kolejnego już etapu ewolucji. Co wybitniejsze jednostki dostępują ponadto zaszczytu przyozdobienia swoich kartek optymistycznym biało-czerwonym paskiem. Wychodzi więc na to, że po tych ponad trzydziestu miesiącach trudów, wysiłków i zabiegów otrzymujemy mały kawałek papieru, której wartość materialna jest mniejsza nawet od tej, jaką posiada biała kartka, bowiem na niej przynajmniej można coś zapisać, że nie wspomnę o rysowaniu. Mówi nam się, że zdobywamy wiedzę, ale prawda jest taka, że na kolejnych etapach naszej ewolucji przyda nam się tego raczej niewiele, aczkolwiek jeszcze jako Homo Learnensis Gimbusiensis z taką wiedzą czulibyśmy się jak młodzi, piękni bogowie u progu swej błyskotliwej kariery.

Darencjusz

wtorek, 12 kwietnia 2016

Pretekst

    Dziś, spacerując sobie spokojnie, potknąłem się. Noga się powinęła. Czy coś. Szczerze, to nawet nie widzę dlaczego. To się tak samo. Może niebios wola, może licho złe pod nogi kłody rzuca. Ja - jestem - niewinny. Kolano natomiast - mnie boli. Bo nikt mnie nie złapał, ani nawet nie podniósł! Cóż to ma znaczyć?! Przeciw mnie całe społeczeństwo? Pewnie chciało im się śmiać! Nie, założę się, że ktoś się zaśmiał, albo chociaż bezczelnie dmuchnął nosem. Nie dość, że ich wina, to jeszcze bezwstydnie się tym nie przejmują! Wystarczy! Skoro i lud, i ja są mi wrogiem, porzucę je, i zamieszkam z dala od nich - na księżycu!

     Zabija się i zamieszkuje na księżycu.