niedziela, 21 sierpnia 2016

Na placu we Lwowie

Mamy godzinę dwudziestą, ruch na ulicach powoli już maleje, lecz On, wytrwały, czujny, doświadczony handlarz nadal jeszcze nie opuszcza swego stanowiska. On to, ostatni spośród wielkich rekinów lokalnego biznesu, codziennie okupujących plac przy Wieży Korniaktów, wypatruje jeszcze ostatnich klientów. Pozostał już całkiem sam, najwytrwalszy z wytrwałych, ludzie mijają go bez słowa, lecz on nadal czeka. Żywi się resztkami dogasającej wraz ze słońcem na niebie nadziei na to, że pojawi się tutaj człowiek, który zatrzyma się przy ostatniej reducie handlarskiej Lwowa, weźmie do rąk jedną ze spoczywających przed nim książek, a może nawet i więcej. Może choć jedna wzbudzi w nim zainteresowanie, a wtedy wyciągnie on ze swej kieszeni portfel, dokładnie przeliczy to, co ma przeliczyć- choć jeśli pomyliłby się na korzyść handlarza, to nawet i lepiej. Człowiek ten poda ostatniemu wojownikowi Korniaktów magiczne zwitki papieru, zwane hrywnami, a może nawet- ach, jakie by to było piękne- zamiast hrywien trafią się złotówki… albo- ze czcią nabożną należy wymówić TĄ nazwę-albo trafią się nawet te słynne, amerykańskie DOLARY?
Wytrwały ataman, jedynowładca niewielkiego placu w centrum miasta, czeka, na razie bezowocnie… co będzie dalej, to już czas pokaże.

Napisano 19 lipca 2016 roku na placu przy Cerkwi Wołoskiej we Lwowie.

Ostatni bastion.

W wielkim gwarze
w samym sercu ogromnego huku
siedzi pewna osoba
wyspa ciszy w morzu głosów.

Jedyna spokojna reduta
wśród ludzkiego hałasu
nie zwraca uwagi
niemalże nikogo.

Siedzi skupiona
na swoich czynnościach
całkiem zatopiona
w swoim własnym świecie.

Nikt jej nie przeszkadza
ona nikomu nie wadzi
może tak jest najłatwiej
zachować dzisiaj tożsamość ?

napisano 18 sierpnia 2016 roku w Bolesławcu